Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

który przed wyjazdem miał z nią zjeść śniadanie.
Przechodził właśnie, wraz z książętami, przez galeryę, gdzie zgromadzili się wszyscy mężczyźni, którzy mieli mu towarzyszyć na łowy. Słuchał z roztargnieniem tego co doń mówili i często odpowiadał dość szorstko. Kiedy się zbliżył do miejsca, gdzie stali obaj panowie de Mergy, kapitan przykląkł na jedno kolano i przedstawił nowego chorążego. Bernard skłonił się głęboko, dziękując Jego Królewskiej Mości za zaszczyt, na który jeszcze nie zasłużył.
— Ach! to ty, o którym wspominał mi ojciec admirał? Jesteś bratem kapitana Jerzego?
— Tak, Najjaśniejszy Panie.
— Czyś katolik, czy hugonot?
— Jestem protestantem, Najjaśniejszy Panie.
— Pytałem tylko przez ciekawość. Wszystko mi jedno, jaką religię wyznają moi poddani, byle mi tylko dobrze służyli.
Król, wyrzekłszy te pamiętne słowa, wszedł do komnat królowej-matki.
W kilka chwil później, rój kobiet napełnił galeryę, jak gdyby chciano w ten sposób skrócić myśliwym czas oczekiwania. Dwór francuski słynął wtedy z pięknych pań, ale na teraz zajmiemy się jedną tylko — hrabiną de Turgis. Wytworny i bogaty ubiór podnosił jeszcze naturalne jej wdzięki; maskę trzymała w ręku, można więc było podziwiać urocze jej rysy, cerę olśniewającej białości i włosy czarne jak skrzydła krucze. Łu-