Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Książę Gwizyusz przysłał go, żeby otruł naszego admirała!
— Jakże mógłby mię otruć listem? — zaprzeczył Coligny obojętnie.
— Królowa Nawarry została otruta rękawiczkami — przestrzegł Bonissan.
— To jeszcze nie dowiedzione — odparł Coligny — zresztą w każdym razie jestem pewny, że książę Gwizyusz nie mógłby popełnić zbrodni.
Miał już złamać pieczęć, kiedy Bonissan pochwycił go za ręce, wołając:
— Nie czyń tego, panie, jad zawarty w liście zabije ciebie!
— Widzę czarny dym, wydobywający się z papieru! — wykrzyknął jeden z dworzan.
— Rzuć list, panie, rzuć list! — błagali wszyscy.
— Puśćcie mnie! Czyście poszaleli? — zawołał admirał.
List podczas tej walki upadł na ziemię.
— Samuelu — rzekł Bonissan do intendenta — okaż się wiernym sługą, otwórz ten papier i przekonaj się, czy nie mieści w sobie nic podejrzanego.
Samuel bynajmiej nie kwapił się z wykonaniem niebezpiecznego zlecenia. Bernard, widząc to, podniósł list i bez wahania go otworzył. Wszyscy naraz odskoczyli od niego, jak gdyby mina prochowa miała wybuchnąć; okazało się, że koperta mieściła tylko brudny kawałek papieru, zapisany koszlawemi literami.