Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Comminges stanął raz na Pré aux Clercs ze swoim przeciwnikiem — mówił Vandreuil — kiedy już mieli skrzyżować szpady, pyta go: Wszak pan jesteś Berny z Owernii? — Bynajmniej — odparł tamten — nazywam się Villequier i pochodzę z Normandyi. — Tem gorzej — odparł Comminges — wziąłem cię za kogo innego, ale kiedy wyzwałem, to musimy się bić. — I przeszył go na wylot.
Każdy opowiadał o męstwie i kłótliwości pana de Comminges, a przedmiot był tak bogaty, że zanim go wyczerpano, weszli do gospody „pod Maurem”, położonej wśród ogrodu za miastem, gdzie budowano Tuilleries. Zastali tam kilku znajomych i wszyscy razem zasiedli do stołu.
Wino podnieciło humory i wkrótce taki gwar zapanował w pokoju, że Bernard z Jerzym mogli swobodnie gawędzić na stronie, nie zwracając niczyjej uwagi. Nagle przerwał im odgłos gwałtownej kłótni, między panem de Rheincy a baronem Vandreuil.
— To kłamstwo! — wołał pierwszy, czerwony jak burak.
— Jak śmiałeś wymówić takie słowo? — zżymał się drugi, blednąc z gniewu.
— To najcnotliwsza kobieta pod słońcem! — gorąco zapewniał Rheincy.
Vandreuil uśmiechnął się z lekceważeniem i ruszył ramionami. Wszyscy patrzyli na nich ciekawie, nie mieszając się wcale do sporu.