Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Bardzo się z tego cieszę — zuchwale oświadczył oberżysta — będziesz waszmość miał naukę, żeby się nie wdawać z czarownicami. Swój swego szuka, żołdacy, kącerze i złodzieje zawsze muszą się zwąchać z sobą — dodał ciszej.
— Co ty mówisz, hultaju! — krzyknął Bernard, tem więcej rozjątrzony, że czuł zupełną słuszność wymówek oberżysty.
— Mówię, żeście wszystko potłukli w moim domu i musicie mi za to zapłacić!
— Zapłacę za siebie tylko, ani grosza więcej. Gdzie jest dowódca rajtarów?
— Wypiliście mi dwieście butelek najlepszego wina! — wrzeszczał oberżysta, ujmując się pod boki.
— Pytam się, gdzie jest rotmistrz Hornstein? — powtórzył Bernard grzmiącym głosem.
— Pojechał od dwóch godzin. Bodaj go piekło pochłonęło, podobnie jak wszystkich hugonotów, których radbym spalić na jednym stosie!
Głośny policzek był odpowiedzią na zniewagę.
Oberżysta potoczył się do drzwi, ale nie tracąc przytomności, sięgnął po nóż do kieszeni. Jednocześnie Bernard pochwycił długi rapir, wiszący na ścianie. Przeciwnik jego widząc, że to nie przelewki, umknął na schody i wrzeszczał w niebogłosy:
— Mordują! Zabijają!
Bernard pozostał panem pola bitwy, niespokojny jednak o skutki swego zwycięstwa. Zasa-