Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Powiedz, cobyś uczynił, gdybyś był tak ranny jak ja?
Rotmistrz uważnie obejrzał jego rany.
— Naprzód pogodziłbym się z Bogiem, a potem zażądałbym szklanki dobrego wina reńskiego.
— Ja proszę tylko o wodę, a i tej mi odmawiają.
Hornstein skwapliwie podał ją rannemu.
— Rotmistrzu, dobijesz go! — zauważył jeden z stojących obok oficerów.
— Tem lepiej dla niego, nie będzie się dłużej męczył; zresztą, niech ma przyjemność przed śmiercią. Żałuję tylko, że nie mogę ofiarować ci lepszego wina, mój zuchu.
— Dziękuję, rotmistrzu, jesteś zacnym człowiekiem. Twoje zdrowie — to rzekłszy, Jerzy wypił wino i uścisnął dłoń Hornsteina.
Hornstein oddał uścisk ze wzruszeniem.
Teufel! — mruknął — to okropne... Biedny Bernard! Wyobrażam sobie, coby się ze mną działo, gdyby mój brat Hennig ginął z mojej winy.
Napój uspokoił go na chwilę, jak gdyby śpiąc, nagle rzucił się gwałtownie. Przerażony Bernard mniemał, że brat kona; z okrzykiem żalu pochwycił jego ręce.
Jerzy otworzył oczy.
— Bracie mój... Bernardzie — szepnął urywanym głosem — idę na sąd Boży.
— Jerzy! mój drogi Jerzy! umierasz przeze mnie!