Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Montgomery przyśle zapasy z Anglii — odparł burmistrz.
— Chleb z każdym dniem drożeje.
— Anglicy zaopatrzą nas w żywność.
— Burza może zatrzymać statki angielskie, flota królewska może je zatopić, a wtedy głód grozi miastu — ostrzegał La Noue.
— Wiatr będzie pomyślny — odpowiedział radny — człowieku małej wiary, widzę, żeś stracił nietylko rękę ale i odwagę.
La Noue udawał, że go nie słyszy i mówił, zwracając się do burmistrza:
— Strata jednego człowieka więcej dla nas znaczy, niż dla nieprzyjaciela strata dziesięciu ludzi. Gdy zostaniemy przyciśnięci, będziemy musieli przyjąć warunki gorsze, niż te, które teraz odrzucamy. Najlepiej otworzyć bramy.
— Tylko bezbożnik może nakłaniać do posłuszeństwa dla Karola, krwiożerczego Achaba! — wrzasnął Laplace, doprowadzony do wściekłości zimną krwią wodza.
— A pamiętasz — wtrącił z przekąsem burmistrz — zapewnienie, które król dał admirałowi Coligny: „Wszyscy poddani będą odtąd na jednakowych prawach”. W pół roku potem, tysiące padło pod ciosami morderców, a między innymi sam admirał. Gdybyśmy otworzyli bramy, wyprawionoby w Roszelli rzeź jak w Paryżu.
— Król dał się omamić Gwizyuszom, teraz żałuje tego. Jeżeli odrzucicie układy, cała armia wtedy stanie pod murami a biada Roszelli! Zgo-