Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Co mam przygotować na obiad?
— Wszystko zjem z apetytem. Dajcie mi kurczę.
— Kurczę? A to mi się podoba! Przecież dziś jest piątek?
— Prawda, jakże jestem roztargniony... Więc dajcie mi jaj... Dziękuję za przestrogę.
Gospodyni zabrała się do przyrządzenia jajecznicy, dziwiąc się roztargnieniu zakonnika, który tymczasem znów się pochylił nad brewiarzem. Właśnie odstawiała rondel od ognia, kiedy do izby wszedł inny zakonnik, wysokiego wzrostu, otyły, rumiany na twarzy, z siwą brodą i wielkiemi wąsami; ogromny plaster zakrywał mu jedno oko i część twarzy.
Młodszy mnich, spostrzegłszy, wchodzącego, szybko nasunął kaptur na oczy i jeszcze gorliwiej czytał brewiarz.
— W samą porę, ojcze, przychodzicie na obiad — rzekła gospodyni — razem będziecie mogli spożyć jajecznicę; wystarczy na dwóch.
— Nie śmiem przeszkadzać wielebnemu ojcu — wyjąkał młody zakonnik.
— Pochodzę z Alzacyi i źle mówię po francusku — mruknął stary, spuszczając głowę — obawiam się, żeby moje towarzystwo nie znużyło was, ojcze.
— Co za ceregiele! — zaśmiała się Małgorzata — przecież obaj jesteście Franciszkanami.