Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Szalony! cała Francya występuje przeciw hugonotom.
— Jeżeli chcesz, Dyano, żeby ci kto tłumaczył sny, udaj się do Kamilli; ja się nie znam na tem. Mówmy o czem innem. Byłaś dziś na dworze i tam pewno nabawiłaś się migreny!
— Tak, byłam na dworze, widziałam królowę-matkę. Wróciłam stamtąd z mocnem postanowieniem nawrócenia cię.
— Nie mam w tej chwili ochoty do tego — zaśmiał się, całując jej rękę.
Szorstko wyrwała mu dłoń i zmierzyła go gniewnem spojrzeniem.
— Zakamieniały grzeszniku! — westchnęła — czemuż oddałam ci serce? Nie kochasz mnie... Gdybyś wiedział ile cierpię, nie wahałbyś się wymówić słowo, które uśmierzyłoby niepokój o ciebie.
— Jestem gotów uczynić dla ciebie wszystko, ale nie mogę zmienić przekonań. Ty sama pogardziłabyś mną wtedy.
Zerwała się i łamiąc ręce, zaczęła gorączko przechadzać się po komnacie.
Nagle zatrzymała się i wskazując na zegar, rzekła uroczyście:
— Zostaje ci tylko kwadrans do namysłu. Jeżeli po upływie tego czasu nie nawrócisz się, będziesz zgubionym.
— Dyano! co to znaczy?!
Straszne podejrzenie zbudziło się w umyśle Bernarda.