Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Piękna broń — rzekł de Mergy, obejrzawszy strzelbę starannie.
— Widzę, że się znasz na tem — mówił król cedząc wyrazy powoli — za pomocą tej zabawki można trafić w cel o sto nawet kroków.
Karol IX zwykle nie patrzył w oczy ludziom, z którymi mówił; tym razem jednak utkwił w Jerzego wzrok badawczy, a rysy jego miały wyraz tak dziwny, że młodzieniec się zmieszał.
Przez chwilę milczenie panowało w komnacie; przerwał je Jerzy:
— Co do mnie, przekładam Szpadę i włócznię nad broń palną.
— Także strzelbą nie należy pogardzać — rzekł król, uśmiechając się znacząco. — Mówiono mi, że admirał cię obraził? — zagadnął nagle...
— Najjaśniejszy Panie...
— Opowiedz, jak to było.
— Poszedłem do admirała w sprawie, która mię bardzo obchodziła.
— Wiem, w sprawie pojedynku twego brata. Gracko się spisał, lubię go za to. Comminges zasłużył na taki koniec. Ale dlaczego admirał rozgniewał się na ciebie?
— Różnica przekonań, także moje nawrócenie, o którem sądziłem, że już zapomniano.
— Admirał nigdy nie zapomina.
— Przekonałem się o tem, Najjaśniejszy Panie.
Twarz Jerzego zachmurzyła się.
— Powiedz mi szczerze, co zamierzasz uczynić?