Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Zanim wymienię jej nazwisko, wprzód pan de Mergy zechce powiedzieć tu, wobec wszystkich, czy widział przy świetle jej twarz.
Zmieszany Bernard nie wiedział co ma z sobą robić; zły był na siebie i na hrabinę, a widok jego zakłopotania bawił trzpiotowate panie.
— Nie będę was dłużej dręczyła — rzekła hrabina — bilecik pisała donna Marya Rodriguez; znam jej pismo jak własne.
— Senora Marya Rodriguez! — zawołały panie, wybuchając śmiechem.
Była to pięćdziesięcioletnia ochmistrzyni, szpetna jak noc; pochodziła z Barcelony i niewiadomo jakim sposobem dostała się do Francyi.
Małgorzata de Valois przyjęła ją na swój dwór, podobno dlatego, żeby jej wdzięki uwydatniały się wyraźnie, przy zwiędłej twarzy Hiszpanki.
Bernard stracił głowę. Widywał często w Luwrze donnę Rodriguez i przypomniał sobie, że mimo brzydkiej twarzy, kibić miała zgrabną.
Zamaskowana dama mówiła przytem, że imię jej Marya.
— Nie mogłeś pan lepszego uczynić wyboru — żartowała hrabina de Turgis — donna Rodriguez, gdy włoży zęby sztuczne i perukę, wcale nieźle wygląda. Zapewniam cię, że nie ma więcej nad lat sześćdziesiąt.
— Ależ pan de Mergy ma chyba bielmo na oczach! — zawołała pani de Chateauvieux.
— A może lubi starożytności? — zapytała inna dama.