Strona:PL Melchior Pudłowski i jego pisma.djvu/094

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

By się im jako z ludźmi porównać godziło:        35
I bogom niepomału zawżdy piękne miło.
Jakoż dziw, iże jej tak ziemi pożyczyli,
Chyba żeby się o nie sami nie zgodzili.
Zazdrości dosyć wszędzie, a zwłaszcza w tej mierze:
Piękniejszą każdy podle boku swego bierze.        40
O niechaj że się długo już tam swarzą o nię,
A tu nie posyłają pierwej do nas po nie,
Aż Kumeą sybillę przejdzie laty swemi:
Toż tam niech potym siedzi w liczbie między niemi.
A tu, póki jej nogi depcą sprośne błoto,        45
Przed któremi nie stoi nizacz szczere złoto,
Niechaj zawżdy swe sprawy odprawia szczęśliwie,
Niechaj frasunku nie zna, niech po myśli żywie.
Niechaj ta twarz nadobna już tak zawżdy będzie,
A cera po niej także jednostajna wszędzie.        50

To tak muzy dnia tego wdzięcznie winszowały,
To z twego urodzenia tak się radowały.
Tak piękność wysławiały słodziuchnemi słowy,
A ja, bym wszytko słyszał, nakładałem głowy.
Cichuchno było zatym, a mnie miłość piecze,        55
Czekam, jeśli też ku mnie która z nich co rzecze.
Potym do mnie taką rzecz spólnie uczyniły;
Dzień też w ten czas nadchodził, a gwiazdy się kryły.

Już miesiąc swoje rogi puszcza za obłoki,
Już odprawił tej nocy wszytki swoje skoki,        60
Już się gwiazdy przededniem barzo umykają,
A po jednej nieznacznie zdaleka znikają.
Dzień znaczy piękna zorza, słońce już wnet wznidzie,
Które tam do twych okien dosyć jaśnie przydzie:
Ale ty, nie czekając ognistego słońca,        65
Wstań a posłuchaj nas, co-ć powiemy do końca.

Piękna była Medea, Jazonowa żona,
Także, jako słychamy, Aryadna ona,
Co z Tezeuszem w okręt wsiadła budowany,
I w gładkości też Ero nie miała przygany:        70