Strona:PL Melchior Pudłowski i jego pisma.djvu/093

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SEN
Na dzień urodzenia jednej panny.

Jeszcze było nic nie znać, aby dzienna zorza
Wychodzić miała na świat z głębokiego morza,
Kiedy musae do łoża coś mego posłały,
A same przededrzwiami tuż też zbliża stały.
Dziwuję się, co ma być; jedno że wdzięcznego        5
Coś mi się zda, coś serce czuje wesołego.
Imę się przypatrować, bych rychlej obaczył
I snu-m już tam zaniechał, zgoła-m go przebaczył.
Wnet ujżrzę, ano stoi znak dnia szczęśliwego,
Któregoś się rodziła, mnie ze wszech milszego,        10
A same trzykroć wdzięcznie rękoma klasnęły,
I winszować zarazem tak w te słowa jęły.

Niechaj smętne nie będą na niebie obłoki,
Niechaj nie zna niepogód dziś ten świat szeroki,
Lecz Febus niech warkocze swe piękne rozpuści,        15
A promieniów wesołych słonecznych popuści.
Niechaj deszcz z nieba na nas gwałtowny nie leje,
Jowisz raczej niechaj się wespół z nami śmieje,
Śnieg się niechaj zatrzyma w swym zimnym obłoku,
Jeden tylko taki dzień do całego roku.        20
Wy się wiatry hamujcie, dziś wiać nie potrzeba,
Już nam Jowisz pożyczy połowicę nieba.
Eole, ty tam z wichry pod ziemię się schowaj,
Na inszy się czas raczej nam z nimi zachowaj.
Miluchnym sobie płyńcie szumem wody,        25
Niech was nie przykrywają zimne śliskie lody.
Neptunie, nie burz morza: bezpiecznie okręty
Niech po nim płyną w ten dzień osobliwie święty,
Którego się tak piękna dziewka urodziła,
Ziemia nizka niegodna nigdy takiej była.        30
Tezeusz przy Helenie gardła nie położył
Bez pochyby, żeby je dla tej był rad złożył.
Lecz cóż o ludziech mówiem, gdy sami bogowie
Służyli by dziś radzi takiej białejgłowie,