Przejdź do zawartości

Strona:PL May - Matuzalem.djvu/450

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szej randze, ale chciałbym wiedzieć, czy jest konieczna.
— Wczoraj otrzymałem meldunek, że kuei-tse[1] wtargnęli z Kwéi-tszou do Hu-nan. Aczkolwiek nie wierzę, aby się zapuszczali aż do granicy naszej prowincji, to przecież uważam, że lepiej będzie zabrać ze sobą straż.
— Nie lękam się tych kuei-tse, lecz przystaję na pańską propozycję. Jak długo potrwają przygotowania do drogi?
— Wielce dostojni panowie będą mogli dziś jeszcze wyruszyć w drogę. Natychmiast postaram się o odpowiednie zapasy żywności.
Gorliwość jego dowodziła, jak bardzo chce się pozbyć gości. Atoli Degenfeld odezwał się:
— Pośpiech jest zbyteczny. Dzisiaj zostaniemy tutaj; wyruszymy jutro, jeśli wszystko będzie przygotowane.
— Będzie, wysoki łaskawco. Z samego rana dostaną znakomici goście wierzchowce i konie pociągowe. Czy posiadacze długich rodowodów będą jeść razem, czy też każdy zosobna?
— Nie rozstaniemy się, póki nie pójdziemy spać.
— W takim razie wskażę już teraz czcigodnym starcom ich pokoje. Następnie zbiorą się wszyscy panowie w jadalni. Chciałbym tylko wiedzieć, jakich potraw życzą sobie łaskawi panowie?

— Zostawiam to do pańskiego uznania. Ale proszę przygotować wykaz potraw, abyśmy moglije za-

  1. „Synowie djabła“ — tak zwano w Chinach muzułmanów.
56