poiicją, rewidować stacje pocztowe, mieć pieczę nad ulepszeniem ras końskich, wglądać w sprawy administracyjne państwa, utrzymywać w porządku kanały i groble, nie spuszczać z oka niezupełnie jeszcze podbitych górali, i wreszcie, nadewszystko, mieć baczenie nad cudzoziemcami i pilnować wśród nich porządku.
— O nieszczęsny! Taki biedny djabeł musi się rozrywać na wszystkie strony!
— Tak, urząd tong-tszi jest uciążliwy i odpowiedzialny. Gdzie jest zamek tej skrzyni?
Nie widać go było, ponieważ zapałka znowu zgasła.
— Zostawmy to chwilowo! — rzekł Beadle. — Mamy coś ważniejszego do roboty. Obaj Chińczycy mogą posiedzieć jeszcze kwadransik, mimo że są tak ważnemi personami. Musimy najpierw opanować załogę.
Tymczasem zaniesiono na pokład dziesięć czy dwanaście garnków. Ta ilość była dostateczna. Wszyscy trzej wrócili na górę. Odsunięto z luk ciężkie kosze. Nic się na dole nie poruszało. Trudno było poprostu wierzyć, że się tam znajduje tylu ludzi. Wysadzono pokrywę.
Ktoby sądził, że piraci skoczyli na równe nogi, tenby się grubo mylił. Nie dali o sobie znaku życia. Naturalnie, na górze wystrzegano się zbliżenia do otwartej luki. Można było odwagę przypłacić życiem.
Przyniesiono cuchnące garnki. Kształt ich i wąskie otwory przypominały ciasne cienkie flaszki do
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/225
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
99