maicie nazywać. Nazywam się właściwie Degenfeld czasem zaś Matuzalem. Jeśli woli pan chińskie nazwisko, to powinno ono brzmieć. „Tsing-hung“
— Tsing-hung? — zapytał zdumiony Chińczyk. — To znaczy błękitno-purpurowy! Czy tak pana nazywaj?
— Owszem, a to ze względu na mój nos; jest to moje szeng-ming.
— Pańskie imię studenckie? Co pan studjował?
— To, co wy nazywacie Tszu.
— To znaczy wszystko?
— Tak. Miałem mało ochoty, ale wiele czasu. Dlatego uczyłem się wszystkiego i nie umiem nic. Ale pozwoli mi pan wymienić nazwiska innych towarzyszów! Ten pan to kapitan Turnerstick, co z chińska brzmiałoby Tu-ru-ne-re-si-ti-ki. Tu znowu stoi mój służący Godfryd, a więc Go-do-fi-ri-di. A oto mój drugi, przyjaciel Aardappelenborsch, czyli A-ra-da-pa-pe-le-ne-bor-szo. — A teraz muszę zapytać naszego kochanego kapitana Tu-ru-ne-re-si-ti-ki: ilu ludzi potrzebuje taki ho-tszang, aby manewrować dżonką?
— Ale o jaki manewr chodzi?
— Zawrócić.
— Zawrócić? Hm! To zależy od wiatru.
— Powiedzmy — wiatr obecny.
— A więc lądowy. Taka dżonka jest nader nieposłuszna. Dlaczego pan pyta?
— Wracamy do Hong-Kongu.
— Do Hong-Kongu? — ledwo wymówił kapi-
Strona:PL May - Matuzalem.djvu/194
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
68