Strona:PL May - Matuzalem.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wolę milczeć. Ojciec przemienił przedsiębiorstwo na towarzystwo akcyjne i zostawił po sobie znaczny majątek. Ja dociągnąłem zaledwie do omszałej głowy, to znaczy do wesołego bursza. Zaczynam teraz dopiero boleśnie odczuwać całą pustkę tego bezcelowego istnienia; wstydzę się samego siebie; nie chcę być dłużej niepożytecznym członkiem ludzkiego społeczeństwa. Pragnę czynów, a mój pierwszy czyn niech na tem polega, że syn pani będzie odkupieniem za stracony czas moich studjów. On będzie się uczył, a ja będę opłacał jego naukę. Nie powinno to przygnębiać pani, gdyż nie będzie pani moim dłużnikiem; spłacę dług, który ciężko obarcza moje serce. Pozwalając roztoczyć pieczę nad synem, wyświadczy mi pani zarazem wielką usługę, której nigdy pani nie zapomnę. A zatem niech się pani zgodzi, niech pani da rękę i przestańmy wałkować na ten temat!
Odtąd Ryszard zaczął uczęszczać do gimnazjum. Matuzalem czuwał nad nim, jak kwoka nad swem jedynem pisklęciem. Pisklę miało już teraz lat siedemnaście i zadawało sobie wiele trudu, aby nie zawieść nadziei matki i „wuja“ Matuzalema. — —
Wchodząc do pokoju z niezwykłym listem z Chin, student miał przed sobą obrazek rodzajowy, który można było zaopatrzyć tytułem „rodzina przy pracy“. Pani Stein prasowała. Uczeń siedział nachylony nad mapą, po której linjach wodził ołówkiem. Jego młodsza siostra siedziała przy maszynie do szycia, podarowanej na gwiazdkę przez Matuzalema, mały zaś sześcioletni Walter przycupnął za piecem, pochłonię-

15