Przejdź do zawartości

Strona:PL May - Matuzalem.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ty również podarunkiem gwiazdkowym — szuwaksem nacierał buty swojej lalki. Kosztowało go to wiele potu, a że ocierał ściekające krople nie ręką lecz szczotką, przeto wkrótce upodobnił się do murzyńskiego dziecka.
Matuzalem zmiejsca przystąpił do rzeczy.
— Pani Stein, — zapytał — czy mieszkała pani kiedyś przy ulicy Górnej 12, na parterze?
— Tak — odrzekła
— Czy mężowi pani było na imię Józef-Ferdynand?
— Tak.
— Zgadza się. List do pani!
Podał jej kopertę. Przeczytała adres i zapytała zdziwiona:
— Nie z poczty? Skądże pan to przyniósł?
— Z Chin. Wręczył mi Ye-Kin-Li.
— Z Chin? Któż mógł stamtąd przysłać? Ten list nie jest do mnie.
— Do pani. Adres nie pozostawia wątpliwości.
— Proszę cię, matko, pokaż mi list, — odezwał się Ryszard, podszedłszy do nich.
Obejrzał adres i zdecydował:
— List adresowany do ojca. Ojciec nie żyje, więc mam prawo go otworzyć.
Mówiąc to, rozciął kopertę scyzorykiem. Wyjąwszy gęsto zapisany arkusik papieru, spojrzał przedewszystkiem na podpis.
— Od stryja Daniela! — zawołał natychmiast.

16