Przejdź do zawartości

Strona:PL Mark Twain - Yankes na dworze króla Artura.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

krwi. Bezwątpienia, ludzie ci przechodzili przez potrójną mękę: zmęczenia, głodu i pragnienia. Ale nikt im nie współczuł, nikt nie dbał o nich, nikt nie pomyślał, że należy obmyć rany i przynieść im przynajmniej jakąkolwiek ulgę. I nikt również nie usłyszał od nich najmniejszej skargi, najlżejszego jęku i nie widział nawet śladu cierpień.
Mimowoli i ja dałem się opanować okrutnej myśli:
„Kanalje, przecież podobnie postępowaliście i wy ze swymi jeńcami, teraz na was przyszła kolej. Wasz filozoficzny spokój i hart nie jest skutkiem duchowej i intelektualnej siły, lecz gruboskórnością i bydlęcym brakiem wrażliwości. Jesteście białymi indjanami“.