Przejdź do zawartości

Strona:PL Mark Twain - Yankes na dworze króla Artura.pdf/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Chcesz się zapewne spytać, jak się nazywa nasz wspólny pan? Jest to wielki lord Key, szlachetny rycerz i mleczny brat władcy naszego, Króla Artura.
— Bardzo dobrze, a teraz opowiedz mi o wszystkich i o wszystkiem, co się tu dzieje!
Paź opowiedział mi bardzo wiele, lecz najważniejszą dla mnie wiadomością było co następuje.
Według słów jego byłem jeńcem sir Keya i zgodnie z panującym zwyczajem zostanę wrzucony do lochu, w którym pozostanę dopóty, dopóki moi przyjaciele nie wykupią mnie lub też dopóki nie zgniję. Wiedziałem, że to ostatnie jest bardziej prawdopodobne, lecz nie miałem czasu na długie rozmyślania, gdyż nie wolno było tracić ani chwili. Następnie paź mi oświadczył, że obecnie kończy się obiad w wielkiej sali zamku. Kiedy się już wszyscy upiją i rozweselą, sir Key każe mnie sprowadzić, ażeby przedstawić Królowi Arturowi oraz wspaniałym rycerzom Okrągłego Stołu. Później sir Key zacznie opowiadać, jak mnie wziął do niewoli, przyczem będzie wyolbrzymiał i przekręcał do niemożliwości całe zdarzenie. Lecz oczywista, że z mojej strony będzie nietylko nieprzyzwoite, ale i niebezpieczne dla mego życia poprawiać go. Po tej ceremonji zostanę wreszcie wtrącony do podziemia. Lecz Klarens przyrzekł mi, iż się postara odwiedzić mnie, pocieszyć i spróbuje powiadomić moich przyjaciół o mojem nieszczęściu.
— Da znać moim przyjaciołom!!!
Podziękowałem mu, bo cóż innego pozostawało mi do zrobienia. W tej samej chwili zjawił się sługa i wezwał mnie na salę. Klarens zaprowadził mnie tam i wskazawszy mi miejsce nauboczu, usiadł sam tuż przy mnie.
Widowisko, które się przedemną roztaczało, god-