Strona:PL Maria Rodziewiczówna - Pożary i zgliszcza.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
III.
PROCHODNIA

Skąd się biorą zdrajcy w narodzie?
Jedna ziemia ich karmi, jedno słońce im świeci, jeden duch tradycji i zasad ich uczy, a jednak w danej chwili odpadają od społeczeństwa lub je toczą jak gangrena.
Wszystko mają wspólne z bohaterami, brak im tylko serca, ciepła, ognia.
Kawał żelaza odbity od sztaby jest szary, bezkształtny, nieużyteczny, lecz niech go żar ogarnie, młot ogładzi, niech się rozpłomieni, a cudo zeń zrobi dłoń pracowita; a zimna sztaba pozostanie jak przedtem grubą, ciężką, zawadą tylko.
Taką właśnie zimną sztabu metalu był Judasz Iskarjota, Grek, sprzedający Persom tajemnicę Termopil, takim był Radziejowski, naczelnicy Targowicy; takim był Dominik Czaplic.
Człowiek ten znał dwa czynniki, interes i pychę, kochał swą wygodę i pieniądz, szanował tylko siłę i władzę, z uczuć rozumiał tylko namiętność.
Żeby nie bezmierny egoizm i fałsz, Czaplic byłby drugim Aleksandrem Świdą. Jak ten miał wolę żelazną i wytrwałość i niestrudzoną energję i pracowitość, obok porywczej, gwałtownej natury.
Ale samolubstwo i fałsz skrzywiły go do szczętu.