Strona:PL Maria Rodziewiczówna - Barbara Tryźnianka.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dział 75, żyd się zawahał, poradził się szeptem drugiego — i dodał rubla.
Targ szedł dalej — gdy żyd postawił 100 r., Tomek się zaśmiał — i zaprzestał.
Żyd otarł pot z czoła — przejrzał spis mahoni — były fotele, krzesła, stół, konsole, lustra — był przygotowany — że kupi wszystko za paręset rubli — nie miał żadnych licytantów przeciw sobie, wszystkich kupił — teraz spojrzał na Tomka zimnemi oczami żmii, której na ogon nadepcą. Przecie Strażyc kazał mu nabyć i sześć portretów — i cały — koniecznie cały — garnitur.
— Cztery fotele mahoniowe N-ry 28 i t. d. 16 rubli — kto da więcej.
— 17 — rzucił znowu Tomek.
Malecka posłuchała chwilę licytacyi — i poszła w głąb domu; gdy wróciła, fotele podskoczyły do 120 rubli. Żyd je kupił, ale towarzysz jego zbliżył się do Tomka i rzekł:
— Czy pan chce te meble kupić?
— Nie, tylko chcę, żeby pan Strażyc zapłacił, co warte.
— Nu, a jak my podlicytujem — i przy panu zostaną! — rzucił zjadliwie.
— To zapłacę.
— Ny — to jak pan ma pieniądze, czemu nie zapłacić Kahana? — na co te kompromitacye.
— 30! — zawołał Tomek — ku stołowi.