Przejdź do zawartości

Strona:PL Marcin Bielski - Satyry.pdf/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
15
Boże się żal na nasze głupie chrześciany,
315 

Iż wolą oto przestać z niecnymi pogany,
A niźli z sobą mieszkać w chrześciańskiej zgodzie.
Prze ich wielką niestworność przychodzim k tej szkodzie:
Dla nich oto nam Turcy w srogości panują,

A co rok w Europie to nam państw ujmują;
320 

Prawie co chcą, to na nas przewodzą uporą,
Dziatki nasze nieszczęsne w dziesięcinie biorą;
Żony i córki nasze sobą nie władają,
Wszystko, co chcą pohańcy, po swej woli mają.

Którzyby nas od tego słusznie mieli bronić,
325 

Nie chcą się chrześcianie ku temu przykłonić.
Wolą panowie Niemcy walczyć z sobą sami,
Niźliby ciągnąć mieli na pogany z nami;
A snadniejby im przyszło snadź za cudzą ścianą,

I z nimi za pomocą czynić od nas daną.
330 

Święty Duchu, natchnijże ty sam zwierzchne pany,
A daj zgodę i miłość między chrześciany:
Aby się wżdy nad nami kiedy zmiłowali,
A tym srogim pohańcom spólnie odpierali.

To powiedziawszy poszła w las gęsty jodłowy,
335 

A hurska ziemia jęła mówić temi słowy:
Próżno, widzę, mam szukać u swoich pomocy,
Bo je też ze wszystkich stron oblegli ci smocy:
Jużci światem władają, i ziemią i wodą,

Gdzie co z nimi poczniemy, wszędzie z naszą szkodą.
340 

Wiedzą bo chrześciańskie nasze obyczaje,
Iż każdy na wczesności domowej przestaje:
Nie chcą nędze przecierpieć, brzucha swego schudzić,
Leżąc próżno na miejscu, wolą swój czas zmudzić.

By się też jako oni tychże spraw chwycili,
345 

Jeszczeby swojej rzeczy nieźle poprawili.

336 Węgierska ziemia.