Przejdź do zawartości

Strona:PL Marcin Bielski - Satyry.pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
14

Jeszcze pójdę do ziemie sąmsiedniej wołoskiej,
Która jest w przyległości ze mną ziemi polskiej.

W przygodzie przyjaciela narychlej poznamy,
285 

Nie tak nam więc oń trudno, gdy się dobrze mamy.
Zatem rzecze: Sąmsiado wejrzy na mię jasno,
Widzisz, od nieprzyjaciela jak mi barzo ciasno.
Ratujże mię w przygodzie jak miła sąmsiada,

Ja też ciebie ratuję zawżdy barzo rada.
290 

Turcy codzień z mocą swą na mię się obrócą,
I do końca już ogniem me włości popłóczą;
A jeśliże z Tatary pospołu się ruszą,
Już mnie do szczętu zniszczą i wiecznie zagłuszą.

Możnali rzecz, pomóż mi. Powie na ty słowa
295 

Wołoska ziemia, barzo smutna białagłowa:
Moja namilsza siostro, nie śmiejże się ze mnie,
Zaż nie widzisz na oko, co się dzieje u mnie?
Dosyć smętku i żalu ja też mam w swej głowie,

Pobrali mi niedawno dziatki Tatarowie;
300 

Córki, syny i skarby, i polny dobytek
Wypędzono do Tatar i do Turek wszytek.
Syny me drugie, których Turcy nie pobrali,
Te Polacy u siebie pościnać kazali.

Jeszcze to mówią, żebym im na zdradzie była,
305 

I okrutne Tatary na nie przywodziła,
Albo żebym im w piciu słać miała truciny.
Sam Bóg to wie, żem Polsce nie dała przyczyny
Do nieprzyjaźni. Turcy tak nas zniewolili,

Że tego słuchać musim, kogo nam wstawili.
310 

Ach niestetyż prze moich synaczków niezgody
Nie mogę oto onej mieć pierwszej swobody.
Na złośliwe pasierby przyszły dzieci moje,
Możeszli ty, opatruj, radzę, lepiej swoje.

286 Węgierska ziemia. 296 Wołoska ziemia.