Strona:PL Ludwik Ćwikliński O przechowywanym w zbiorze pism Ksenofontowych Traktacie o dochodach.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

traci na wartości, choć się go wiele wydobywa, gdy tymczasem znaczna produkcja wyrobów kotlarskich, lub bogaty sprzęt zboża, albo urodzaj w winnicach zaraz w tym stopniu obniża wartość wyrobów, cenę zboża lub owoców, że rolnicy i rękodzielnicy zwracać się muszą do innych zawodów. Srebra nikt jeszcze nie posiadał za wiele, owszem każdy pragnie go coraz więcej[1]. Potrzebują go w dobrej i zlej doli (8). Wprawdzie i złoto jest cenne, ale gdy pojawi się go dużo, spada jego wartość, pod-

    w tym związku wzmianka o gospodarzach, i uderza powtórzenie twierdzenia, że w kopalniach zawsze potrzeba robotników: ἐν δὲ τοῖς ἀργυρείοις ἔργοις πάντας (tak lepsze rękopisy; πάντες gorsze) δή (tak cod. M., δεί cod. A.] φασιν ένδείσϑαι έργατών. Nie jest to w każdym razie nowy moment, któryby należało wprowadzać partykułą έτι. Sprawę liczby robotników omawia autor w par. 3 i pierwszej połowie par. 4; w drugiej połowie par. 4 mówi o tem, że gdy wielu kopio, pojawia się wiele srebra, tak, iż nie zazdrości jeden drugiemu, kiedy się obok niego do wydobywania srebra zabiera. Z tą myślą wiąże się wybornie myśl wyrażona w § 6: ϰαὶ γὰρ οὐδ’ὥσπερ ὅταν πολλοὶ οί χαλϰοτύποι γένωνται ϰτλ.: srebro, choć się go bardzo dużo wydobędzie, nie traci na wartości, gdy przeciwnie hyperprodukcja w przemyśle kotlarskim lub obfity plon zboża i owoców zaraz cenę tychże artykułów obniża. Par. 5 w dzisiejszym porządku psuje naturalny bieg myśli. Pod względem stylistycznym nadmienić należy, że w par. 3 w teraźniejszym układzie nie jest łatwo zrozumiałe οἱ πλεῖστοι ani też ἐν αὐτοῖς, skoro w dwóch zdaniach poprzednich nie było mowy o τά έργα albo τά άργύρεια, lecz o λόφοι i o άργυρώδης τόπος, Skrupuły to usuwa wsunięcie par. 5-go w par. 3 po słowach φάνερός έστιν (a więc przed słowami: έν ώ γε μήν); w tymże par. 5-ym czytać zapewne należy άεί zamiast nie dającego żadnego sensu δε, lub δή. Taki natenczas powstaje związek myśli: w kopalniach pracuje się oddawna, mimo to nie wyczerpują się, lecz przeciwnie rozszerzają się, i okazuja się nowe pokłady. A nadto (t. j. έτι w drugiej połowie par. 3-go): gospodarze mogą potrzebować tylko zawsze pewnej liczby robotników, nie więcej, w kopalniach zaś mówi się zawsze że wszyscy (przedsiebiorcy) ich potrzebują [albo, jeżeli się czyta πάντες: mówią zawsze wszyscy przedsiębiorcy, że im ich potrzeba]. Kiedy tam (έν αύτοίς wskazuje na poprzedzające έν τοίς άργυρείοις) największą liczbę ludzi zatrudniano, nigdy żaden robotnik nie miał powodu do oskarżania się na brak zajęcia. I teraz także (ϰαί νύν δέ każdy zatrudnia robotników jak najwiecej. Bo im więcej ludzi kopie, tem więcej pojawia się srebra, wskutek czego jeden drugiemu nie zazdrości. Albowiem (ϰαί γαρ ούδ ώσπερ ϰτλ.) nie ma się ze srebrem sprawa tak, jak w przemyśle lub w rolnictwie; srebro na wartości nigdy nie traci, choć go się pojawi jak najwięcej.

  1. IV 7 przy końcu czytamy: ἀλλ’ἤν τισι γένηται παμπληϑές (scil. το άργύριον), τὸ περιττεῦον ϰατορύττοντες οὐδὲν ἧττον ἥδοντα: ἢ χρώμενοι αὐτῷ. Czy nie jest to może marginalny dopisek jakiego czytelnika ? — W par. 8 dowodzi autor, że ludzie nie posiadają nigdy za dużo pieniędzy, jeżeli się państwa dobrze dzieje, łożą mężczyźni wiele na zbroje, konie domostwa, kobiety na strój i ozdoby, jeżeli zaś państwa cierpią z powodu nieurodzaju lub wojny, jeszcze w wyższej mierze potrzebują pieniędzy na żywność i na opłacanie posiłków. Czy zatem przypuścić można, że ten sam autor już wpierw uczynił wzmiankę o zakupywaniu srebra, gdy go ludzie mają bardzo wiele (do zbytku, παμπληϑές)? Czasownik δέονται w par. 8 i powtórzony w par. 9 jest dobitnem stwierdzeniem słów, które czytamy w par. 7: ἀργύριον δὲ οὐδείς πω οὕτω πολὺ ἐϰτήσατο, ὥστε μηϰέτι προσδεῖσϑαι (codd., A i M: μή έτι] προσδείσϑαι. — Ze zdania, o którem mowa, niektórzy uczeni wysnuwali wniosek, że za autora traktatu nie można uważać żołnierza i rolnika, a Ksenofont był jednym i drugim. Mnie się zdanie wydaje uwagą banalną, niegodna autora pisemka, czy nim był