Przejdź do zawartości

Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

70.  „Wiedz, że już lata upłynęły mnogie,
Jak władze nasze z uporem się jęły
Niebezpieczeństwa pokonywać srogie,
Zawsze z wielkiemi połączone dzieły:
Odkryto morza pokojowi wrogie,
Z trudem je łodzie nasze przepłynęły
W celu, by poznać do krańców świat cały,
W oceanowe skąpany kryształy.

71.  „W końcu, latorośl szczęsnego mocarza,
Co pierwszy łodzią zorał oceany,
(Tego, któremu w Abyli los zdarza
Z gniazd ich ostatnie wyprzeć Maurytany),
Henryk myśl wielką, gienjalną rozważa
I łódź za łodzią śle swe Luzytany,
Aż w one strony, gdzie niebo rozżarza
Blask Argu, Hydry, Zająca, Ołtarza.

72.  „To powodzenie budzi żądze nowe,
Coraz to dalsze otwierano drogi,
Gdzie nikt nie pływał — okręty Luzowe
Już na obszary mórz wbiegły bez trwogi,
Kędy Afryki ludy południowe
Nie widzą, patrząc na niebios rozłogi,
Siedmiu północnych gwiazd — już ominięty
Pas zwrotnikami skwarnemi objęty.

73.  „Z takiémże męstwem, z wytrwaniem jednakiem
Myśmy fortuny zwyciężyli ciosy,
Aż do twych krain nieznajomym szlakiem
Do celu pragnień zaniosły nas losy:
Przez nas zwalczone fale z klęsk orszakiem,
Z strasznemi burzmi, z gniewnemi niebiosy,
Od ciebie chcemy świadectwa jedynie
Dla króla, żeśmy byli w twéj krainie.

74.  „Oto, monarcho, szczere me wyznanie;
Zważ — dla tak małéj, tak błahéj nagrody,
Czyliżbym podjął tak trudne zadanie
Albo kłamnemi łudził cię wywody?
Toż nieznające spoczynku otchłanie,
Matki Tetydy wiecznie wrzące wody,
Stokroćby prędzéj wybrali piraci,
Których toń morska łupami bogaci.