Przejdź do zawartości

Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

60.  Zwołuje radę, ale w rozpraw toku
Wnet się niezmiernie podzieliły zdania.
I cóż za dziwy, kiedy do wyroku
Wielu doradców władza złota skłania?
Więc Gamę wzywa król do swego boku,
Zbliżyć się każe i czyni pytania:
„Prawdę mi — rzecze — nagą wyznaj śmiele,
Ja przebaczenia winom twym udzielę.

61.  „Wiem już dokładnie, że ta ambasada,
O któréj prawisz, jest wymysłem próżnym;
Króla, ojczyzny nikt z was nie posiada,
Na włóczęgostwie dni trawicie zdrożném:
Jeśli w dalekiéj Hesperji król włada,
Czyżby szaleńcem był tak nieostrożnym,
Aby narażać floty swojéj nawy
Na tak niepewne, dalekie wyprawy?

62.  „Jeśli potężny iście kraj Luzowy,
A król wasz świetny w swoim majestacie,
Na potwierdzenie słów waszych osnowy,
Jakież kosztowne podarki mi dacie?
Przyjaźń królewska wiąże się nie słowy,
Lecz wspaniałemi dary. Cóż wy macie?
Zakład mi złóżcie — bo jak wierzyć treści
Jakichś nieznanych żeglarzy powieści?

63.  „Jeśliście z kraju na wygnanie pchnięci,
Co się zdarzało ludziom wielkiéj chwały,
Będziecie u mnie serdecznie przyjęci;
Ojczyzną mężnych jest przecie świat cały:
Gdyście piraci, jakich tłum się kręci
Po morzach, nie drżyj, by was tu spotkały
Srom lub śmierć; znaném jest po wszystkie czasy,
Jak straszne z nędzą o życie zapasy”.

64.  Z takiéj przemowy mógł Gama wnieść snadnie,
Jakie zasadzki wróg na niego knuje,
W jakie go sidła oplątano zdradnie,
Jak podejrzliwość myśl królewską truje.
A więc wyniosły — wzruszeniem swém władnie,
Jak ten, co pewien, iż wiarę znajduje,
Z daru Wenery natchniony wymową,
Tak do monarchy mądre zwraca słowo: