Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

55.  Lecz trudny wybór, gdzie zwątpień odmęty —
Kto wie, glzie godność kryje się prawdziwa?
Nieraz, pokory płaszczem obwinięty,
Próżny ambitnik swe zamysły skrywa:
A kto we wszystkiém prawy jest i święty,
W sprawach światowych rzadko biegłym bywa;
Bo jakże pozna, jakże je rozwikła
Cicha niewinność w Bogu żyć nawykła?

56.  Katual, rządcą stawion od korony,
Który tu ludy pogańskiemi włada,
Wielce w chciwości swojéj podniecony
Odjazd luzyjskich naw ciągle odkłada.
Gdy Gama jedną nadzieją wiedziony,
Nieświadom, co nań kryje Maurów zdrada,
Marzy, by z wieścią k’swemu panu wrócił
O krajach, które odkrył i porzucił.

57.  Wié on, że skoro wieść pewną odbierze
Król Emanuel — ten monarcha prawy
Zgromadzi statki, uzbroi rycerze
I wnet ku Indjom wyśle nowe nawy;
By pod swe jarzmo ugiąć to wybrzeże
I w moc swą nowe zagarnąć dzierżawy;
I że on, Gama, jest pierwszym jedynie
Gońcem po wieści o Wschodu krainie.

58.  Więc z królem pogan pragnie miéć rozmowę,
By ku ojczystéj mógł już wracać ziemi;
Już i podstępu przenika osnowę,
Co się wciąż zdradza przeszkody nowemi.
Król, dla którego przebiegi Maurowe
Aż do téj pory były tajemnemi,
Trwożon przez wieszczków, przez Maurów mamiony,
Niepewną myślą chwieje się w dwie strony:

59.  Raz zimną trwogę czuje w duszy nizkiéj,
To znowu chciwość wrodzona przeważa,
Która, korzyści kreśląc obraz blizkiéj,
Chuć nieśmiertelną w piersi mu rozżarza:
Boć widzi dobrze, jakie ściągnie zyski,
Gdy luzyjskiego wysłucha mocarza,
Gdy z jego państwem uczciwie i szczerze
Na długie lata zawiąże przymierze.