Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

60.  „Jest za morzami kraina daleka,
Gdzie słońce w ruchu swym niepowstrzymane
Zda się na drugą półkulę ucieka,
Ziemi noc czarną zsyłając na zmianę;
Król tych ziem słyszał, jako wieść orzeka,
Iż kraje Indji tobie są poddane,
Więc śle nas w posły do twoich wybrzeży
Szukać przyjaźni z tobą i przymierzy.

61.  „I przez swojego wieści wysłannika,
Że tyle skarbów w państwie jego leży,
Ile ich ziemia i morze zamyka
Od brzegów Nilu, do Tagu wybrzeży
I od Zelandji chłodnéj do Równika,
Gdzie słońce dzieciom Etjopji mierzy
Dzień równy nocy zawsze bez różnicy;
Wszystkiego zadość jest w Luzów ziemicy.

62.  „Gdy między wami przymierze się ziści
I jeśli przyjaźń święta was pobrata,
Z handlu niezmierne wynikną korzyści
I dla państw obu zysk przez długie lata.
Dochód twój wzrośnie i najoczywiściéj
Za trud ludowi zwiększy się zapłata
W twojém mocarstwie — i co idzie za tem
Nowy blask chwały nad twym majestatem.

63.  „Jeśli się taki traktat zaprzysięże,
I jeśli trwały związek was połączy,
Skoro cię jaka przeciwność dosięże,
Nasz król ci zastęp przyrzeka ochrończy,
Statki i wojsko i dzielne oręże,
Jakbyś mu bratem był — tak Gama kończy —
Oto jest wola i głos mego pana,
Niech mi odpowiedź pewna będzie dana”.

64.  Tak wódz poselstwo sprawia uroczyście,
A król pogański na to odpowiada:
„Miłe mi wielce takich posłów przyjście,
Dla méj korony zaszczyt stąd nielada;
Lecz na odpowiedź czekać powinniście,
Zanim się zbierze przyboczna ma rada,
Nim o twym kraju i królu, co władnie
Nad twym narodem dowiem się dokładnie.