Strona:PL Lord Lister -90- W szponach wroga.pdf/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ale Lola spędziła w jego towarzystwie cały dzień na zamku lady Wolverton i miała możność dokładnego przestudiowania jego rysów.
Błyskawica ukazała się w ciemnych oczach mistrza:
— Dopiero teraz sprawa zaczyna przedstawiać się poważniej — rzekł grobowym głosem. — Może i naprawdę warto było zwrócić uwagę na tego człowieka uwagę! Czy przypominał Rafflesa?
— Podobny był, jak dwie kropie wody... Mówiłem wam, że ubrany był po pańsku. W ten sam sposób był ubrany w czasie wizyty na zamku, kiedy widziała go Lola.
— Czy wzrost się zgadza?
— Co do centymetra.
— A rana?
— Identycznie, w tym samym miejscu... Jeszcze dotąd nie mogę się uspokoić, że chybiłem...
— Rozumiem cię — odparł mistrz. — Oddałbyś naszej bandzie nieocenioną usługę. Nie widziałem cię nigdy przeed tym... Czy jesteś członkiem naszej ban
Bruner uśmiechnął się.
— Nie. Ale znam bardzo wielu z pośród jej członków.. Dlatego też w trudnej dla mnie sytuacji zwróciłem się o pomoc do mego przyjaciela, Jefa Cunninga...
— Czy nie czekałeś, aż ów osobnik wyjdzie z domu, do którego wszedł?
— Tego nie mogłem uczynić, bowiem Raffles poznałby mnie niezwłocznie. Proszę nie zapominać, że byłem wspólnikiem kobiety, której w każdej chwili grozi aresztowanie.. Wprawdzie Raffles zdołał zabrać nam skradziony dokument, ale tym nie mniej grozi nam proces karny... Dlatego też musieliśmy być ostrożni. Złapałem jakiegoś chłopca, który się tam kręcił i kazałem mu pilnie obserwować dom.
— Czy wywiązał się ze swego zadania? — zapytał mistrz.
— Aż za dobrze. Ustawił się przed domem w taki sposób. że Raffles musiał go spostrzec... Zauważył widocznie przed tym, że z nim rozmawiałem. Choć nasz mały czekał kilka godzin, Raffles nie zjawił się więcej... Musiał wyjść inną bramą, jak mi wyjaśnił malec, gdy w kilka godzin później przybył na umówione ze mną miejsce.
— Wielka szkoda... W jaki sposób wpadłeś z powrotem na jego trop?
Ciemne oczy przybysza zajaśniały złym blaskiem:
Czy sądzicie, że należę do ludzi, których łatwo można zniechęcić? Przeprowadziłem malutki wywiadzik wśród mieszkańców domu: dowiedziałem się, że Raffles występuje w roli pocieszyciela i obrońcy uciśnionych. W tym domu mieszka młoda dziewczyna, która posiada śliczny głos. Nazywa się Mabel Melony. Dziewczyna ta mieszka wraz ze swym wujem starym pijanicą, który ją maltretuje. Raffles wziął ją w opiekę, jak zapewniali mnie sąsiedzi, po raz drugi dopiero zjawił się w tym domu, aby sprowadzić do młodej dziewczyny lekarza. Mabel i wszyscy sąsiedzi znają go jako hrabiego Palmhursta. W jaki sposób trafił na tę dziewczynę, nie wiem.. Prawdopodobnie wskazał mu ją jego sekretarz, mający za zadanie wynajdywanie biedaków, zasługujących na wsparcie.
— Czy tam powróci? — zapytał mistrz, wstrzymując oddech.
— To jest właśnie sedno całej sprawy — zawołał Brunner z podnieceniem. — Jestem pewien, że wróci, ponieważ dziewczyna jest dość poważnie chora.
Chwilowo nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na sprzyjający moment.
— Ostry nóż... Niezawodny rewolwer, a pozbędziemy się naszego wroga! — zawołał Jef Cunning. — Jeśli chcecie, podejmę się tej sprawy — Zaczaję się w bramie tego domu i...
— Nic z tego. Cunning — przerwał mu mistrz. — Pochwalam twój zapał, doceniam twój talent w operowaniu nożem i rewolwerem, ale tym razem nie możemy z twych zalet korzystać... Musimy przede wszystkiem mieć pewność, że ten, na którego czyhamy jest naprawdę Rafflesem.. Poza tym mamy z nim leszcze pewne porachunki. Wiadomo powszechnie, że Raffles posiada bezcenne skarby... Musimy go zmusić do tego, aby wskazał nam miejsce, gdzie te skarby są ukryte. Skoro uzyskamy od niego tę wiadomość, załatwimy się z nim szybko.
— Kilka razy próbowaliśmy tego dokonać i za każdym razem wysiłki nasze skończyły się niepowodzeniem! — odparł Cunning wzruszając ramionami. — Czy nie lepiej zabić go, nie tracąc słów? Czy znów zamierzasz, mistrzu, wystawić go na próbę tortur? Zapewniam cię, że z Rafflesem to tylko strata czasu...
Mistrz spojrzał bystro na Cunninga i zmarszczył brwi. Oczy jego tworzyły dwie ciemne głębokie plamy na trupio bladej twarzy. Cunning zadrżał i odwrócił głowę.
— Postaraj się zrozumieć mnie, Cunning — podjął mistrz. — Wiem równie dobrze jak ty o nieudałych poszukiwaniach, czynionych w tym kierunku. Zapewniam jednak, że tortury którym poddawano Rafflesa, wydadzą się dziecinną igraszką wobec tego, co ja dla niego przygotowałem... Nie darmo spędziłem długie lata wśród Chińczyków, traktujących tortury jako specjalną i trudną umiejętność...
Zapanowała cisza. Zebrani spoglądali na siebie z przerażeniem. Z trupio bladej twarzy mistrza nie można było wyczytać śladu żadnego wzruszenia. Wszyscy wiedzieli, że mistrz nie rzuca słów na wiatr. Nawet na Brunnerze wywarły one przejmujące wrażenie...
Mistrz mienił po cichu kilka słów ze swymi „kapitanami“.
— Musimy szybko zabrać s:ę do roboty — rzekł. — Nie wolno popełnić nam najmniejszej nieostrożności, nie wolno zapomnieć o najdrobniejszym szczególe! Musimy dopiąć celu! Raffles zna dobrze niektórych członków bandy i dlatego plan nasz powinien przewidywać z góry każdą ewentualność. Czy pewien jesteś, Brunner, że Raffles nie poznał cię wczoraj?
— To było zupełnie wykluczone... Szliśmy za nim: Raffles nie odwrócił się ani razu. Gdy wszedł do domu ukryliśmy się za autem ciężarowym, tak, że w żaden sposób nie mógł dostrzec naszych twarzy.
— Nie podoba mi się jednak jego wymknięcie się tylnemi drzwiami... Świadczy to, że żywił jakieś podejrzenia... Możemy jednak przyjąć, że stało się to na skutek głupoty owego dzieciaka który ustawił się nierozsądnie w miejscu zbyt widocznym.
Zamyślił się głęboko, uniósł wreszcie głowę:
— Słuchajcie uważnie i zastosujcie się do każdego słowa mojej instrukcji — rzekł grobowym głosem. — Ty, Cunning, udasz się do tego domu i nie