Strona:PL Lord Lister -16- Indyjski dywan.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kasetę z kosztownościami, nie otrzymałam jeszcze przyrzeczonych mi 20, 000 funtów. Mój boy nie zjawił się więcej w domu. Nie mam pojęcia, gdzie się podziewa od dwóch dni...
Notariusz rozparł się w fotelu, udając, że zatopił się w rozmyślaniach. Unikając ciągle spojrzenia prosto w twarz młodej dziewczynie, odparł:
— Pani boy? Oto rozwiązanie całej sprawy! — rzekł. — O reszcie jestem doskonale poinformowany i wiem, że musiało to sprawić pani niesłychaną przykrość.
Twarz Mabel przybrała wyraz zdziwienia.
— Mój boy? Nie wiem, co należy przez to rozumieć, panie notariuszu? W przerażeniu złożyła ręce.
— O, proszę mi powiedzieć, co się stało? Nie może pan zdać sobie sprawy, co się nacierpiałam w ciągu tych dwuch dni. Obawiam się, że zwariuję.
— Pani służący, lady Mabel, przywłaszczył sobie po prostu pieniądze, które mu wręczyłem w zamian za pani pokwitowanie. Następnego dnia zjawił się u mnie po raz wtóry, usiłując krzykiem i pogróżkami wymusić na mnie powtórne zapłacenie powyższej sumy. Świadkiem tego jest mister Smyth, mój sekretarz. Kilku klientów stanęło w mojej obronie, ponieważ bezczelny Japończyk chciał się na mnie rzucić. Starałem się zatrzymać go, lecz chłopak, widząc, że sprawa jego jest kiepska, uciekł. Jednym ze świadków jest pułkownik gwardii, pewien lord z izby parów.
Wstał i począł wielkimi krokami przechadzać się po korytarzu.
— Zapewniłam panią, miss Dennis, że nie byłbym nigdy wtrącał się do tej sprawy, gdybym wiedział, jaki przybierze ona obrót. Rozumie pani, że przykro jest człowiekowi mego pokroju mieć do czynienia z tego rodzaju łotrem, jak pani Japończyk. Smuci mnie ponadto fakt, że złodziej ten pozbawił panią utrzymania...
Młoda dziewczyna słuchała bez słowa. Wlepiła w notariusza wzrok zdziwiony i zrozpaczony zarazem. Opowiadanie Jeffriesa wywołało w jej myślach chaos nie do opisania.
— Przecież mój boy przez cały szereg lat sprawował się nienagannie. Po prostu wierzyć mi się nie chce, że mógł on ukraść mi dwadzieścia tysięcy funtów. Wiedział przecież, że pieniądze te są mi konieczne do życia.
— Droga miss — rzekł notariusz, przybierając pozę obrażonego — w ten sposób rzuca pani cień na moją uczciwość i na prawdziwość moich oświadczeń! Zdaję sobie doskonale sprawę, że w wyjątkowo trudnej sytuacji, w której pani się obecnie znajduje, straciła pani panowanie nad sobą i nie liczy się pani ze słowami. Zechce pani łaskawie cofnąć zdanie, godzące w mój honor. Na przyszłość proszę liczyć się więcej ze słowami...
Młoda dziewczyna podniosła ku niemu zasmucone oczy.
— Proszę mi wybaczyć. Nie chciałam pana obrazić... Nie wiem, co pana tak niepokoi w tej sprawie? Ja, czy też los mego boya? Byłabym panu wdzięczna, gdyby mi pan dopomógł w rozwiązaniu zagadki i w odzyskaniu mych pieniędzy. To wszystko, o co pana w tej chwili proszę... Na przyszłość natomiast...
Nie dokończyła zdania, czekając na odpowiedź notariusza. Jeffries zawahał się przez chwilę, lecz szybko odzyskał dawną pewność siebie i rzekł ojcowskim tonem:
— Drogie moje dziecko... mogę nazywać panią w ten sposób, ponieważ jestem starcem, a pani budzi się dopiero do życia. Jedynym sposobem jest natychmiastowe zawiadomienie Scotland Yardu. Niech się pani uda z mego polecenia do Baxtera, inspektora policji, i opowie mu całą sprawę. Poruszy on niebo i ziemię, aby odnaleźć winnego i zwrócić pani jej pieniądze.
Młoda dziewczyna zamyśliła się przez chwilę.
— Pan jest bardzo uprzejmy, panie notariuszu, nie skorzystam jednak z pańskiej rady — rzekła nieprzekonana. — Nie chcę nadawać memu nieszczęściu zbytniego rozgłosu. Nie doprowadzi to zresztą do odzyskania moich pieniędzy.
Zapanowało milczenie. Przerwał je notariusz, który jak najprędzej chciał skończyć tę przykrą rozmowę.
— Droga pani — rzekł. — Ponieważ nie chce się pani zwrócić bezpośrednio do policji, sam zajmę się pani sprawą. Oczywista, że z uwagi na pani obecną sytuację ofiaruję pani moje usługi zupełnie bezinteresownie.
Wyciągnął obie ręce do Mabel Dennis, która ujęta jego serdecznością uścisnęła je ze łzami w oczach.
— Szlachetny z pana człowiek, sir Jeffries — rzekła. — Niech Bóg pana wynagrodzi za jego dobroć!
— Spełniam tylko obowiązek gentlemana — rzekł, odprowadzając ją do drzwi. — Każdy na moim miejscu zrobiłby to samo.
Smyth jednym skokiem znalazł się na swym miejscu. Młoda dziewczyna opuściła gabinet notariusza trochę uspokojona. Notariusz mrugnął porozumiewawczo w stronę swego sekretarza i zamknął się z powrotem w swym gabinecie. Smyth rozparł się w fotelu i zatarł z zadowolenia ręce. Uśmiechając się chciwie, zaczął w myśli obliczać zyski, które miała mu przynieść ostatnia niebezpieczna sprawka jego szefa. Notariusz bowiem oraz jego podwładny stanowili spółkę, dzielącą się uczciwie zyskami ze wszystkich ciemnych interesów.

Nocna wizyta.

— Do diaska — zaklął Charley Brand. — Nie wtem w jaki sposób można będzie załatwić tę nową histerię. W świetle twego opowiadania notariusz wygląda mi na niesłychanie sprytną sztukę. Czy sądzisz, że tego rodzaju człowiek da się łatwo oskubać przez ciebie?
— Hm... Prawdopodobnie będzie to ciężka przeprawa — odparł Tajemniczy Nieznajomy, obrzucając krytycznym spojrzeniem wystawy wspaniałych sklepów, znajdujących się na ulicy, którą właśnie szli.
— Czy masz już jakiś plan?
Raffles potrząsnął przecząco głową.
— Odłóżmy tę rozmowę na później — rzekł. — W chwili obecnej chciałbym przede wszystkim wiedzieć, w którym z tych domów mieszka nasz pan notariusz. Mam dziś wieczorem nader ważne posiedzenie w Yacht - Klubie, którego nie chciałbym opuścić. Pewien niemiecki profesor będzie miał dziś odczyt o najnowszych zdobyczach oceanograficznych księcia Alberta z Monaco. Tobie pozostawiam swobodę rozporządzania swoim czasem.