Strona:PL Lord Lister -13- Złodziej okradziony.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— I cóż? — zapytał Hofman
— Nic takiego, coby mogło nas poprowadzić naprzód, panie komisarzu. Nikt u pięknej Emmy nie zna cudzoziemca. Przyszedł tam pierwszy raz. Nie domyślano się nawet, czego mógł tam szukać i co zamierzał robić.
— Można dostać obłędu — zawołał Hofman rozczarowany. — Czyż nigdy nie natrafimy na właściwy ślad? Kto wszczął wczorajszą bójkę?
— Młody człowiek, którego przesłuchałem — odparł Lehner — Był zazdrosny o cudzoziemca. Gdy wszedłem do piwiarni, był on jeszcze uśpiony i z trudem udało mi się go dobudzić. Po obudzeniu był zupełnie zbity.
— Co waszym zdaniem wprawiło go w ten dziwny stan?
— Nie wiem. Mam jednak wrażenie, że został on zahipnotyzowany tak jak Stahl..
— Jestem również tego samego zdania, — oświadczył Hofman. — Czy nie sądzisz przypadkiem, że ten człowiek i Stahl mają z sobą coś wspólnego?
Hofman wyłożył powody, które przemawiały za tym przypuszczeniem.
— To niemożliwe — odparł Lehner. — Do czegóż Stahlowi mógł być potrzebny wspólnik? Popełniłby dużą nieostrożność, wtajemniczając trzecią osobę w swój sekret. Byłoby o wiele łatwiej, aby dokonał tego sam.
Potrzebował być może pasera...
Obaj policjanci zamilkli.
— Można znaleźć tyle wytłumaczeń tej kradzieży, że nie wiem którą z nich wybrać — rzekł Hofman. — Wspólniczką Stahla mogła być również jego towarzyszka podróży. Cóż my o tym możemy wiedzieć? Mimo to musimy dojść do jakichś rezultatów. Gdybyśmy mieli absolutną pewność, że Stahl brał udział w kradzieży, moglibyśmy go zatrzymać. Obawiam się jednak, że działając zbyt pochopnie nie dowiemy się niczego. Należy roztoczyć baczną obserwację nad osobami, które w ciągu tych kilku dni odwiedzą Stahla. Postarajcie się nawet o sfotografowanie ich przy wyjściu.
Po wyjściu Lehnera komisarz policji został sam ze swymi myślami. Niepewność zadręczała go. Miał nadzieję, że firma Blidenstein dostarczy mu ciekawych szczegółów o osobie Stahla. Dotychczas jednak nic nie nadeszło. Na wszelki wypadek postanowił zatelefonować powtórnie do Amsterdamu. Gdy schodził ze schodów spotkał Stahla, idącego właśnie do jego biura.
— Ach to pan! — rzekł Hofman, — Chciał się pan prawdopodobnie poinformować o rezultatach naszych poszukiwań? Zgłosił się pan przedwcześnie.
— Nic nowego?
— Nic? To za dużo i za mało. Natrafiliśmy na ślad, który mam nadzieję doprowadzi nas do celu. W chwili obecnej nie mogę zdradzić panu najmniejszego szczegółu.
— W trudnej sytuacji, w jakiej znajduję się obecnie, wiadomość ta cieszy mnie niezmiernie.
— Czy ma pan zamiar przedłużyć swój pobyt w Berlinie? — zapytał znienacka komisarz.
— Przyszedłem tu dla wskazania mego nowego adresu. Wynająłem pokój, ponieważ mam zamiar zostać w Berlinie tak długo, dopóki winny nie zostanie zatrzymany. Firma udzieliła mi urlopu. Ponadto wypadek tak wstrząsnął memi nerwami, że muszę poddać się kuracji.
Komisarz wyjął notes i zanotował podany mu adres.
— Jeszcze jedno pytanie, panie Stahl, — rzekł komisarz na pożegnanie.
— Czy nie zna pan przypadkiem niejakiego lorda Listera?
— Lorda Listera? — powtórzył Stahl.
— Tak — lorda Edwarda Listera. Rzucił to zapytanie mimichodem.
— Proszę poczekać... — powtórzył Stahl — Nazwisko to znam, nie pamiętam jednak, w jakich okolicznościach je słyszałem.
— Niech pan nie łamie sobie głowy. Nie przywiązuję do tego większego znaczenia — odparł Hofman.
— Przypominam sobie — rzekł Stahl. — Nie znam go osobiście, lecz jestem pewien, że niedawno ktoś mi o nim wspominał.


Kobieta czy mężczyzna?

— Nareszcie łańcuch dowodów zaczyna się zamykać — szepnął do siebie komisarz Hofman. — Sprawa się przejaśnia... Nie mamy coprawda jeszcze dostatecznego materiału, ale natrafiliśmy na poważne ślady.
Nad głową Stahla poczęły się gromadzić groźne chmury. Jasne było dla Hofmana, że Stahl oraz jego towarzyszka podróży byli wspólnikami. Kobieta była niewątpliwie kochanką Holendra, i zainscenizowawszy scenę zahipnotyzowania uciekła z łupem. Należało za wszelką cenę dowiedzieć się — dokąd?
— Liczę na pańską pomoc, panie Stahl — mruknął komisarz.
Należało przyznać, że złodziej działał nader sprytnie. Hofman miał jednak nadzieję, że zdoła wyśledzić go w Berlinie. Wziął z biurka list, nadesłany z Amsterdamu przez damskiego krawca

Do Prefektury Policji w Berlinie.
W odpowiedzi na list Pański z dn. 17 marca odpowiadamy uprzejmie, że przesłany nam przez pana kostium nie został uszyty w naszym magazynie a został zakupiony przez nas w Paryżu, jako model. Nie wiemy niestety kto był nabywcą, ponieważ został sprzedany w naszym sklepie a nie odesłany klientce. Jedna z naszych sprzedawczyń przypomina sobie, że kupił go jakiś pan. Miał to być brunet, szczupły, średniego wzrostu, noszący czarne wąsy. Zaku-