Strona:PL London Biała cisza.pdf/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ród jest silniejszy od twego. Taki już los. Ustąp, a wszystkie te bogactwa będą twojemi.
Na dworze zaskrzypiał śnieg pod czyimiś mokassynami. Mackenzy porwał za gwintówkę i odwiódł kurki u rewolwerów.
— Ustąp, wodzu.
— A jeśli mój naród powie: nie?
— Ustąp i zabierz sobie cały ten skarb. A potem ja sam dam sobie radę z twoim narodem.
— Jeżeli Wilk tak chce, dobrze, przyjmuję jego podarunki. Ale niech pamięta, że go ostrzegłem.
Mackenzy oddał mu prezenty, niedostrzegalnym ruchem pociągnąwszy przedtem sprężynkę, zamykającą gwintówkę, aby nie można było z niej wystrzelić i dorzucił w dodatku chustkę o tęczowych barwach, która najwięcej ze wszystkiego podobała się staremu wodzowi. W tej chwili do jurty wszedł szaman z tuzinem najroślejszych zuchów. Ale Harry zmusił ich, by się przed nim rozstąpili i wyszedł na dwór.
— Zbieraj się! — rzucił lakonicznie Zarince, przechodząc koło jej jurty i z pośpiechem poszedł zaprzęgać psy.
W kilka minut potem razem z psami zjawił się na radzie. Towarzyszyła mu już Zarinka. Zajął miejsce w górnym końcu boiska, tuż obok wodza. Z lewej strony, nieco za sobą, ustawił Zarinkę, — było to właściwe jej miejsce. A przytem mogło się zdarzyć, i należało się z tem liczyć, że ktoś mógł go zajść z tyłu.
Indjanie zasiedli po obu stronach u ogniska i