Strona:PL London Biała cisza.pdf/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gdyż w tej właśnie chwili do jurty wbiegł chłopiec, połykając wyrazy oznajmił, że rada żąda, aby stawił się w kole i uciekł.
— O biały człowieku, którego nazwaliśmy myśliwym Jelenia i którego nazywają też Wilkiem i Synem Wilka! Wiemy, że pochodzisz z potężnego rodu. Jesteśmy dumni, że gościmy cię u siebie na potłaczu. Ale król-łosoś nie łączy się z psem-łososiem, ani Kruk nie łączy się z Wilkiem.
— Nie, to nieprawda! — zawołał Mackenzy. — Widziałem córki Kruka w obozach białych ludzi; widziałem żonę Mortimera, i Treadgidgow i Barnaby, który przyszedł, dwie zimy już temu i słyszałem o wielu innych indjankach, chociaż ich oczy moje nie oglądały.
— Słowa twoje są słuszne, mój synu. Ale te związki były złe, jak zmieszanie piasku z wodą, albo śniegu ze słońcem. A czyś ty widział kiedy Maysona i jego żonę? Nie? Przyszedł tutaj dziesięć zim temu, przed wszystkimi innymi Wilkami. I był z nim drugi jeszcze wielki mężczyzna, prosty, jak trzcina, olbrzymiego wzrostu; mocny był, jak leśny niedźwiedź i z tak wielkiem sercem, jak księżyc w środku lata; był...
— Ach! — zawołał Mackenzy, poznawszy z tego opisu wszystkim na północy znaną postać. — To był Malmut Kead!
— On to był. Wielki człowiek! Ale czyś ty widział kiedy żonę Maysona? Była rodzoną siostrą Zarinki.