Strona:PL London Biała cisza.pdf/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Mayle i tam wybudował sobie chatkę, — prawdziwe cacko! Była tak wygodna i zaciszna, że wielu proponowało mu, że zamieszkają z nim dla towarzystwa, ale on za każdym razem spokojnie, lecz stanowczo odrzucał te propozycje; a potem kupił u przekupnia podwójny zapas żywności na całą zimę.
Jak wyżej powiedziano, Harry Mackenzy był człowiekiem praktycznym. Jeżeli czegoś zapragnął, zwykle to sobie zdobywał i nie chodził dalej, aniżeli to było konieczne. I teraz, chociaż przywykł do trudów i niebezpieczeństw, jednak nie uśmiechała mu się perspektywa przejechania naprzód sześciuset mil po zamarzniętej rzece, potem dwóch tysięcy mil oceanem, i wreszcie, jeszcze okoła tysiąca mil do swego rodzinnego kraju, — i wszystko po to, by znaleźć żonę. Życie nie jest dość długie, by módz sobie pozwolić na takie rzeczy. Dlategoteż zaprzągł psy, naładował na sanie dziwny jakiś bagaż i udał się przez góry, po drugiej stronie których płynęła rzeka Tanana.
Był on doświadczonym podróżnikiem, a jego wilkołapy słynęły z tego, że mogły biedz znacznie dłużej od najwytrzymalszego zaprzęgu w Joukonie, a jadać przy tem mniej żywności. W trzy tygodnie potem Harry wjeżdżał już w myśliwskie terytorja indjan sticsków, zamieszkałych w górze rzeki Tanany.
Indjan zdumiała jego odwaga, ponieważ mieli bardzo złą opinję i wiadomo było, iż niejednokrotnie zdarzało się im zabić białego, nawet o takie głup-