Strona:PL Linde - Słownik języka polskiego 1855 vol 1.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

natrącane. Cześć wykończona dzieła, w czterech dużych tekach półarkuszowych złożona, obejmuje wyrazy głoski B od słowa BnTb począwszy, do końca 3. Początkowej półtora głoski w rękopiśmie brakuje. Były też niektóre dalsze głoski po 3 wyrobione, sam bowiem Linde wydrukował był dwa arkusze słów głoski K na próbę. Zapewniano nas, że część jakaś dzieła wykończonego została bądź w Akademii Petersburskiej, dokąd rękopisma te były posyłane, bądź też u spółpracowników Lindego, którzy mu w dziele tem pomagali.

W wydaniu powtórnem dzieła dawniej już napisanego, pierwszym względem, jaki się nasuwać może, są poprawki i zmiany. Łatwa rzecz z niemi, jeśli autor żyje, lub sam takowe przygotował; ale trudna, a czasem zupełnie niepraktyczna, gdy już autor nieżyje, i nic takiego, coby na ten cel posłużyć mogło, nie zostawił. Od pierwszego zajęcia się wydawnictwem Lindego zadawaliśmy sobie nie mało trudu w tem, iżby wydanie nasze i tańsze, i razem poprawniejsze być mogło. W tej myśli przepasywaliśmy pilnie nietylko rękopisma Lindego w bibliotece Zakładowej znajdujące się, ale nawet i druki, które niegdyś z rąk jego wyszły. W jednym z luźnych tomów jego słownika, między dubletami bibliotecznemi, natrafiliśmy na kilku karteczkach, własnoręcznych Lindego, dopełnienia słów brakujących w Słowniku, z oznaczeniem stronic na których umieszczone być mają. Nie omieszkamy użyc ich na korzyść niniejszego wydania. W innym znowu tomie znalazł się ślad poprawek, ręką, jak się zdaje samego Ossolińskiego. To w nas zrodziło przekonanie, że były czasy, w których nietylko Ossoliński, ale i sam Linde myślał o poprawnem dzieła tego wydaniu, lub przynajmniej o poprawkach mających się wydać w tomie dodatkowym. I dlatego wywiadywaliśmy się usilnie o rękopismie tego rodzaju nie tylko w Warszawie u rodziny autora, ale i na Wołyniu, gdzie, jak nas wieści zalatywały, coś podobnego widziano. Skutek nie odpowiedział naszym staraniom, a tak z tej przyczyny, jako i ze względu na fundusze zamiar nasz musiał uledz ograniczeniu.
Zmiany jakieby dziś w Słowniku Lindego pożądane być mogły, są dwojakiego rodzaju. Jedne tyczą się samychże zasad i stanowiska, z którego autor przedmiot swój obejmował, i bez zupełnego ich przeistoczenia uzupełnićby się nie dały; drugie mogą być takie, które autorowi całą jego właściwość zostawiając, zwracałyby uwagę czytelnika na błędy udowodnione, prostując takowe, lub bogatszy rozwój pojawów językowych nasuwając. W pierwszym razie wydawca musiałby dać dziełu temu zupełnie nowy organizm, w który Linde wpłynąłby tylko jako materyał; w drugim, Linde zostałby Lindem, a nowe dzieła jego wydanie różniłoby się od dawniejszego tem, że w niem znajdowałyby się ostrzeżenia przed błędami, i bogatszy materiał dla przyszłego polskiego, lexykografa.