Przejdź do zawartości

Strona:PL Limanowski - O kwestji robotniczej 1871.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

obciążono podatkami. Z drugiej strony ogromny i szybki rozwój przemysłu wywołał współzawodnictwo, walkę kapitałów, w której mniejsze przez większe pochłonięte zostały; skutkiem zaś tego zmniejszyła się liczba pracodawców, a przez to samo zwiększyła się zależność ekonomiczna robotnika. Walka kapitałów i z innych względów odbiła się niekorzystnie na położenie klasy robotniczej. Kapitał tem więcej brał górę nad innymi, im bardziej zdołał obniżyć cenę wyrobów; do tego zaś dochodził, obniżając płacę robotników. Zwycięstwo jednych kapitałów pociągało za sobą upadek drugich, a z upadkiem kapitału łączyło się zwykle zawieszenie robót, co uczyniło byt klasy roboczej zależnym od rozmaitych wstrząśnień, kryzysów komercyjnych. Kapitały, pozostając w natężonem, że tak rzekę, położeniu, do jakiego doprowadzało ciągle współzawodnictwo, rzucały się do tych przedsiębiorstw, które obiecywały prędsze i większe zyski. Ztąd równowaga pomiędzy produkcją rolną i przemyslową silnie zachwianą została. Gdy przed rewolucją 1789 r. produkcja rolna we Francji o 2 razy przeszło przewyższała produkcją przemysłową, w 1861 r. produkcja przemysłowa o 500 milionów fran. przewyższała produkcją rolną. Następstwem tego było oderwanie ogromnej liczby rąk od roli, która w ten sposób zamieniła zarobek pewniejszy na mniej pewny; następstwem tego była wzrastająca drożyzna żywności nieodpowiednio do zarobku, co najdotkliwiej dalo się uczuć klasie pracującej, jak to łatwo zrozumieć. Kapitał, korzystając ze swej przewagi w społeczeństwie, owładnął całym kredytem i nie dość, że się stawał panem całej oszczędności, ale zabierał nawet część tego, co do niezbędnych potrzeb należało. (T. Guinier.) Zgadzają się na to i ekonomiści, którzy wrogo przeciwko socjalizmowi występują, tak pomiędzy innymi, powiada Eugenjusz Villedieu:
„Praca uczciwa, praca odważna, praca bez bogactwa, atoli sama pierwsze bogactwo, obcą była dla kredytu.
„Kredyt widział ją u dzieła, widział ją cierpiącą, opuszczoną, odrzuconą. Widział ją straconą w nędzy na dnie społecznem. Słyszał, jak ona wołała, by wydobył ją z przepaści. Słyszał — i cóż odpowiedział? Oto: nie znam cię!