Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skrzypcach! I jak grał! Takiej muzyki nie usłyszę już nigdy! Jednakże dla nas ona obcą nie była, bośmy ją słyszeli już w pierwszych latach naszego dzieciństwa, choć może nigdy skrzypki starego muzyka Daaé podobnie cudownych tonów nie wydały z siebie. Oh, jakże pamiętałem tę boską melodję! Niewidzialny skrzypek grał to, co zwykle ojciec Daaé grywał w chwilach wielkiego smutku i boleści: „Zmartwychwstanie Łazarza“.
Wpadłem w taki stan ekstazy duchowej, że nie zdziwiłbym się widokiem starego skrzypka pojawiającego się ze swym ukochanym instrumentem w ręku z pod zaśnieżonego kamienia grobowca! Ale muzyka ucichła, a ja powróciłem do przytomności i zaraz usłyszałem szelest od strony kostnicy.
P. — Ah! Ah! a więc był jakiś szelest od strony kostnicy?
O. — Tak!
P. — I nie przyszło panu na myśl, że właśnie w tej kostnicy ukryć się mógł ów śpiewak tajemniczy?
O. — Byłem tak przejęty tą myślą, że zapomniałem nawet pośpieszyć za panną Daaé, która spokojnie podeszła ku bramie cmentarnej. Nie ruszałem się z miejsca, trzymając oczy utkwione w kostnicę, pragnąc wykryć prawdę, za jaką bądź cenę.
P. — I cóż stało się takiego, że pana znaleziono nad ranem zemdlonego na stopniach ołtarza?