Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nocnego światła. Było to bardzo piękne ale i niepokojące.
P. — Czy pan jest zabobonny, panie hrabio?
O. — Nie panie, bynajmniej.
P. — A w jakim stanie umysłu znajdował się pan wtedy?
O. — Byłem zupełnie trzeźwy i spokojny; Zapewne nagła nocna wycieczka p. Daaé poruszyła mnie w pierwszej chwili, ale gdy zobaczyłem ją zdążającą na cmentarz, uspokoiłem się, przekonany, że spełnia jakiś ślub przy grobie ojca i nie widziałem w tem nic nadzwyczajnego. — Zdziwiony tylko byłem jej brakiem uwagi, bo śnieg dość głośno skrzypiał pod mojemi nogami. Widocznie jednak była bardzo przejęta celem tej pielgrzymki. Postanowiłem nie przeszkadzać jej i trzymałem się o kilka kroków w tyle. Krystyna podeszła do grobu ojca i uklękła. Wybiła północ. Jeszcze nie przebrzmiały w ciszy dźwięki zegara, gdy spostrzegłem, że Krystyna uniosła głowę do góry, wzrok jej uporczywie wpatrywał się w coś niedostrzegalnego dla mnie, a ramiona łagodnym ruchem wyciągały się przed siebie.
Najwidoczniej wpadała w stan ekstazy. Napróżno szukałem przyczyny tego stanu, gdy nagle i mnie przebiegł od stóp do głowy dreszcz zgrozy i lęku i uczułem, że całą moją istotę porywa rozkoszne, upajające uczucie tęsknoty ku jakiejś istocie „Niewidzialnej“, której obecność czułem niedaleko siebie. Ten ktoś niewidzialny grał na