Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

komisarz policji p. Milfroid miał sposobność zapytać o to młodego hrabiego.
Oto autentyczny ustęp z protokółu:
Pytanie. — Czy panna Daaé widziała pana, wychodzącego z pokoju niezwykłą drogą, przez pana obraną?
Odpowiedź. — Nie panie komisarzu, nie. Choć szedłem za nią, nie starając się tłumić odgłosu kroków. Chciałem, żeby się odwróciła i poznała mnie, bo zdawałem sobie dobrze sprawę, że grałem w owej chwili brzydką rolę szpiega. Ale Krystyna nie wiedziała nic o mojej obecności. Opuściła wybrzeże i skierowała się na ścieżkę prowadzącą do kościoła. Właśnie na wieży biła godzina trzy kwadranse na dwunstą. Na odgłos tego dźwięku Krystyna drgnęła i zaczęła biedź do drzwi cmentarza.
P. — Czy drzwi cmentarza były otwarte?
O. — Tak, i wydało mi się to niezwykłem, choć ten szczegół nie dziwił wcale panny Daaé.
P. — Czy był kto na cmentarzu?
O. — Nie widziałem nikogo, a gdyby ktoś był, musiałbym go widzieć. Księżyc świecił jasno, a od śniegu padał blask niezwykły.
P. — Czy nie można się było ukryć za grobowcami?
O. — Nie, panie komisarzu. Są to wszystko niewielkie ubogie kamienie, niewidoczne prawie pod śniegiem. Od kościoła padał blask nadzwyczajny. Nigdy jeszcze nie widziałem tak olśniewającego