Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

toaleta oraz parę krzeseł i foteli tworzyły jej umeblowanie. Na ścianach wisiały pamiątkowe szkice i studja portretowe paru wybitniejszych malarzy. Jednakże dla małych baletniczek, mających wspólne ubieralnie, gdzie czas im schodził na śpiewach, zabawach, kłótniach z fryzjerami i garderobianemi, gdzie w oczekiwaniu na znak inspicjenta popijało się piwo, rum, i limonjadę — garderoba ta była nieomal salą pałacową.
Sorelli była bardzo przesądna. Usłyszawszy, jak maleńka Jammes wspomniała o upiorze, drgnęła i rzekła:
„Ty głuptasku!”
Ponieważ jednak skłonna była do wiary w upiory, a w Upiora Opery w szczególności, zapragnęła natychmiast dokładniejszych danych:
„Widziałaś go?“ — zapytała.
„Tak, jak panią widzę!“ — odrzekła jękliwie mała Jammes, która, nie mogąc utrzymać się na nogach, opadła na fotel.
Zaś mała Giry — drobna wątła dziewczynka, o kruczych włosach, ciemnej cerze i bystrych oczach dodała:
„Jeśli to ten — to jest bardzo brzydki!“
„O, tak, tak,“ — przyświadczyły pozostałe tancerki.
I zaczęły mówić jedna przez drugą. Upiór ukazał się im w postaci mężczyzny w czarnym fraku, który wyłonił się przed niemi nagle w korytarzu, niewiadomo skąd. Pojawienie się jego