Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bo wiedziano, iż podobna przyjemność czeka jeszcze tych panów na wyższem piętrze w „foyer” śpiewu i że w końcu wszyscy obecni raz jeszcze się zejdą w parterowej sali, gdzie oczekiwała ich wspaniała kolacja.
Tam też odnajdziemy nowych dyrektorów Moncharmin i Richard. Ustępujący dyrektorowie dopiero co poznali się z nowymi, pomimo tego jednak przy uczcie rozpływali się w przesadnych komplemetach i serdecznościach, co wpłynęło bardzo dodatnio na usposobienie gości.
Kolacja była w całem tego słowa znaczeniu wesołą.
Po wzniesieniu licznej ilości toastów rozmowa ożywiła się jeszcze, zaś pp. Debienie i Poligny wręczyli swoim następcom dwa nieduże klucze, otwierające wszystkie drzwi Narodowej Akademji Muzyki.
Kluczyki te stały się punktem ciekawości wszystkich ucztujących — podawano je sobie z rąk do rąk — gdy wtem uwaga niektórych osób odwrócona została uczynionem nagle odkryciem. Na końcu stołu siedziała owa dziwna osobistość o trupiej czaszcze i fantastycznym wyglądzie.
Ci, którzy początkowo z uśmiechem przyglądali się tajemniczemu gościowi — odwracali teraz głowy — przejęci nagle niemiłemi i ponuremi myślami.
Nikt nie śmiał dowcipkować, ani zawołać za małą Jammes: — „To Duch Opery”.
— Nie wyrzekł słowa — a najbliżsi jego towa-