Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



XXVI
CZY NACISNĄĆ JASZCZURKĘ? CZY TEŻ NACISNĄĆ WĘŻA?
(KONIEC OPOWIADANIA PERSA)

A więc było tak, jak przewidywałem; groźby Eryka nie były pozbawione prawdy. Stojąc po za ludzkością, wybudował sobie zdała od ludzi schronisko, godne dzikiego zwierza, zdecydowany na wysadzenie wraz z sobą w powietrze, „wielu z tej przeklętej ludzkiej rasy“, którzyby ośmielili się go prześladować. Odkrycie to poruszyło nas do tego stopnia, iż zapomnieliśmy o sobie, o własnem niebezpieczeństwie i o ocaleniu Krystyny, myśląc o setkach tych nieszczęśliwych, którzy zginą niewinnie z ręki tego oszalałego fanatyka.
Przypomniały nam się słowa Eryka: „jutro wieczorem o godzinie jedenastej...“
„A któraż teraz była godzina“. Na miłość boską, która była godzina? bo może to jutro, to już może dziś — już zaraz... Może za parę sekund gruzy tylko pozostaną z całego olbrzymiego gmachu Opery, grzebiąc setki ciał pod sobą? Ah! co to! trzask tu w tym kącie — zgrzyt mechanizmu? Wicehrabia krzyczeć zaczął jak szalony, wtórowałem mu