Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



XXIII
W „POKOJU TORTUR“
(DALSZY CIĄG OPOWIADANIA PERSA)

Ogarnęła nas śmiertelna cisza... Blade promienie mej latarki błądziły po ścianach, które poznawałem doskonale, poznawałem...
Nadzieja, że Eryk nic jeszcze nie wiedział o naszej obecności, była mało pocieszająca, gdyż, być może, straszliwy ten pokój był strażnicą, chroniącą dom nad jeziorem od strony trzeciego podziemia i może chroniącą go automatycznie.
I męki nasze również może automatycznie miały się rozpocząć...
Któż mógł przewidzieć, jakie ruchy z naszej strony miały to spowodować?...
Zaleciłem memu towarzyszowi zupełną nieruchomość, a sam, przy pomocy latarki, prowadziłem dalsze badania. Znajdowaliśmy się w niewielkiej sali o kształcie prawidłowego, równobocznego sześciokąta... Wszystkie ściany, od góry do dołu, były całkowicie pokryte lustrami... odcinki luster w kątach były ruchome i mogły się obracać na osiach... tak, tak, to było to samo... W jednym kącie widać było „żelazne drzewo“, z mocnymi, poziomymi konarami... dla wisielców...