Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

racje z „Króla Lahory“, a obok niewielki otwór na przejście człowieka.
Pers zatrzymał się i nadsłuchiwał, poczem wsunął się w otwór.
Raul posuwał się za nim.
Wolną ręką Pers dotknął ściany i nacisnął mocno. Duży kamień usunął się niemal bez szmeru.
Pers wyjął pistolet z kieszeni i towarzyszowi swemu polecił uczynić to samo.
Otwór był bardzo wąski. Pers jeszcze raz wyciągnął latarkę, zapalił ją i chwilę coś w głębi bacznie obserwował.
„Musimy się spuścić wdół z wysokości kilku metrów, o ile można bez szmeru, — szepnął, — zrzuć pan obuwie. Zostawimy je tutaj, pod ścianą, gdzie je znajdziemy, wychodząc. Teraz zaczepię się rękami o brzeg i skoczę... do jego domu... Pan uczynisz to samo... nie lękaj się, pochwycę cię w ramiona...
Po chwili do uszu Raula dobiegł głuchy łoskot. Zadrżał w przestrachu, aby ten hałas nie zdradził ich obecności. Lecz bardziej niż ten hałas zaniepokoiła go złowroga cisza panująca wokoło. Dlaczego nie dosłyszał jeszcze wołania Krystyny? Czyżby przybywali za późno? Czołgając się na kolanach, Raul uczepił się nerwowymi, drżącymi palcami wystającego ze ściany kamienia i rzucił się wdół.
W tej chwili uczuł czyjeś dotknięcie.
„To ja“, — szepnął Pers.
Pozostali chwilę w milczeniu, nadsłuchując...