Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„A w kilka chwil później, gdy pan ambasador podszedł do pana Richarda, czy nie widziałeś pan jak p. Moncharmin rzucił się między nich i krzyczał: „Panie ambasadorze, zaklinam pana, nie dotykaj się gol nie dotykaj“!...
„Niepojęte! A co robił pan Richard“?
„P. Richard chodził drobnymi kroczkami, kłaniał się, chociaż nie było przed nim nikogo i cofał tyłem! A Moncharmin stał za nim i powtarzał wszystkie jego ruchy. I tak, idąc tyłem, doszli do schodów wiodących do administracji!... I powiesz mi może, panie Gabrjelu, że ci panowie nie potracili zmysłów“!?
„Coś złego dzieje się w gmachu Opery, dodał po chwili Remy, pochylając się do ucha profesora śpiewu. — Krystyna Daaé znikła... lecz nie — tylko ona jedna...
„Ah! co znowu“!?
„Ależ mówię panu!. Wytłumacz mi pan proszę, dlaczego gdy stara Giry zeszła przed chwilą do „foyer“, p. Mercier wziął ją za rękę i szybko uprowadził“?
„Nie spostrzegłem tego“!?
„To dziwne! A przecież poszedłeś pan za panem Mercier i marną Giry. I od tej chwili nie widzę nigdzie tej starej“.
„Myślisz pan może, żeśmy ją pożarli“?
„Nie! Ale zamknęliście ją na klucz w gabinecie, z którego dochodzą okrzyki:
„Ah!! zbrodniarze! ah! bandyci!“