Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Upiór opery.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chodził do loży, musianoby go widzieć, gdyż był w czarnym fraku i miał trupią głowę, lecz gdy przedstawiły Meg swe zastrzeżenia, ta im odpowiedziała:
„Właśnie, że upiorów nie widać! Nie widać ani czarnego fraka, ani trupiej głowy!... Wszystko, co opowiadają o trupiej głowie i o głowie ognistej, to blaga! Nic z tego nie widać... Słyszy się tylko, kiedy przychodzi do loży. Mama nigdy nie widziała go, ale słyszała już nieraz. Mama wie to dobrze, gdyż zawsze mu daje programy!“
Tu Sorelli uznała za stosowne wtrącić:
„Mała Giry, ty kpisz sobie z nas“.
Dziewczynka zaczęła płakać.
„Lepiejbym zrobiła, gdybym milczała... Ach, gdyby mama dowiedziała się o tem!... Ale w każdym razie Józef Buguet niepotrzebnie zajmuje się rzeczami, które go nie obchodzą... To mu przyniesie nieszczęście... Mama mówiła o tem jeszcze wczoraj wieczorem...“
W tej chwili na korytarzu dały się słyszeć pośpieszne ciężkie kroki i wołanie głosem zadyszanym:
„Cesiu! Cesiu! Jesteś tam?“
„To mama! — rzekła Jammes, — co się stało?“
Uchyliła drzwi. Okazała dama, o budowie grenadjera, wpadła do garderoby i rzuciła się z jękiem na fotel. Okrągłe jej, rozszerzone przerażeniem, oczy połyskiwały ponuro w nabiegłej krwią twarzy.