Przejdź do zawartości

Strona:PL Leroux - Dziwne przygody miłosne Rouletabilla.pdf/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czarny pasza, legł, jakby martwy, na placu, a Bułgarzy wydali okrzyk tryumfu. Baszybożuki zaczęli się cofać i wnet rzucili się do bezładnej ucieczki.
Candeur, Włodzimierz i Tondor, bili brawo i biegli winszować Atanazemu, ale Rouletabille musiał zostać przy Iwanie. Była bardzo wyczerpana, chwiała się na nogach, wreszcie padła mu na ręce i ukryła twarz na jego piersiach.
— Iwano... — prosił — zbierz siły, nie trzeba się tak poddawać. To, widać, z radości tak ci słabo? Co? Zbierz siły....
Iwana podniosła głowę i uśmiechnęła się boleśnie i nie odpowiedziała ni słowa.
Walka ustała. Kotłowali się ludzie, jeszcze tylko koło meczetu, w którym skryli się baszybożukowie, w liczbie kilkunastu. Meczet podpalono, a zamknięci starali się wydostać, aby nie spalić się żywcem. Ale Bułgarzy czuwali, zaledwie który zjawił się na placu, chwytali go, nieśli i z dzikimi okrzykami wrzucali w płomienie.
— Chodź winszować Atanazemu! — wołał do Rouletabilla Candeur.
— Idź sam, ja zostanę przy pannie Iwanie — odparł. Czyż nie widzisz, że zasłabła?
— Idźcie wszyscy... — prosiła Iwana — zostawcie mnie samą!
— W tej chwili stało się coś dziwnego. Zwy-