Strona:PL Lemański - Bajki.pdf/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Wybacz, jeżeli tem cię obrażę, alebym wolał,
żebyś raz osiadł już, do stu jarzem!
Co cię tam woła?“

— „Dość mam was, bydła, mój czworonogu,
wiosną i latem!
Gdybyś miał skrzydła,
to mógłbyś pojąć, co mnie tak goni.

Bodaj w Assyryi czy w Babilonii niegdyś bywały
hufce skrzydlate wołów czy byków,
słowem — mołojców: te wzlatywały
nad ziemską trawę... Lecz dzisiaj niema
ni ojców byczych takich ni matek!
Pługi wam tylko
włóczyć niemrawem cielskiem w zagonie!
gnój wam na podściół i czarna skiba!
Cała poezya w was — chyba kwiatek
przy sztuce mięsa, po marnym zgonie
za murem jatek!“

Słuchał Wół, słuchał, i coraz niżej
ciężka się schyla głowa wołowa.

— „Tak, tak...