Strona:PL Lemański - Bajki.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
kiedy pastucha, grając tęsknicę swoją
z prostacka,
w fujarki wylot stukał „palicem“;
gdy w jarach jaśmin i głóg zakwita,
powój zroszoną wypręża czarę: —
orką strudzony pod żyta jare, Wół
na pastwisku legł, nieciekawe oko
w dal wlepił i żuł murawę.

Żóraw, co właśnie był na tę chwilę
skończył swą wartę,
skierował w stronę Wołu badyle nożne
i rzekł w te słowa, nieco utarte.

— „Witaj mi, jego mości wołowa.“
— „Witajcie, kmotrze. Goście z was rzadcy.“
— „Jak zdrowie radcy?“
— „Ot, aby­‑aby. A wam jak służy?“
— „Dziękuję, nieźle jak po podróży!“
— „Powiedz też, panie obieżyświecie,
czy na obczyźnie słodsze są żaby
i czy nie nuży wciąż tak się szastać
po bożym świecie?
Mnie­‑bo przechadzka nawet
do sioła z roli obrzydła: jest bez pożytku.