Strona:PL Le Rouge - Niewidzialni.pdf/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się wypadki, że i najlepiej urządzone piorunochrony wypowiadają nieraz posłuszeństwo i to z przyczyn nieznanych. Jak to już mówiłem, stoimy tu wobec niewytłomaczonego i nieznanego zjawiska!
— A co pan mówiłeś o jakiejś kuli ognistej?
— Piorun bardzo często przybiera tę postać — i doprawdy, że tu niczego nie jestem pewnym — nic nie wiem!
— Zaraz się wszystkiego dowiemy! — rzekła z mocą.
Po schodach wewnętrznych zeszli do apteki, mieszczącej się tuż pod laboratorjum. Ralf otworzył drzwi.
Panował tam najzupełniejszy chaos: złomki drzewa i żelaza, podruzgotane naczynia, meble nawpół spalone... Woń gazu, użytego do gaszenia ognia, ostra i mdła zarazem, napełniała powietrze, drażniąc krtań i płuca.
— Miss Alberto — rzekł naturalista — czy pani wiadomo, że tu jest balon z pikratem potasu? Cud to prawdziwy, że dotąd nie wybuchnął jeszcze...
Młoda dziewczyna skinęła ręką lekceważąco.
— Proszę panią usilnie, abyś tam nie schodziła... Ogień może się tlić jeszcze; prócz tego, dość jednego uderzenia, aby wywołać wybuch! Niech pani wróci na górę! Narażanie życia w tych zgliszczach byłoby szaloną i bezcelową nierozwagą!
— Przecież i pan się naraża także! Do mnie należy dawać dobry przykład innym, więc idę z panem.
— To zupełnie co innego! — obruszył się Ralf — dla nas, badaczy praw natury, chemja i fizyka codzień przedstawia te same niebezpieczeństwa. Myśmy już na to przygotowani!
— Nie nalegaj pan dłużej — rzekła stanowczo —